Dawno temu, kiedy w Żywcu wszyscy malarze znali się ze szkół średnich, oprócz istniejących ekip (które dalej aktywnie działają) pojawiła się na lokalnym podwórku grupa HCS, która narobiła pozytywnego zamieszania :) Jej ówczesny frontman - ESKA - to konkretny facet, który nie raz udowodnił, że jest dobrym player'em w temacie malowania ;) Kilka lat temu ESKA wyjechał do UK i tam aktywnie działa do dziś, elegancko i z polotem reprezentując polską i przede wszystkim żywiecką sceną malarską :) Razem z chłopakami z HCS, Eska organizuje Graffiti Jamy, a także aktywnie uczestniczy w event'ach, na które dostaje liczne zaproszenia. "ART AGAINS CRIME" czy happening "TUNNEL-228" (organizowany przez Kevina Spacey w sławnym tunelu 228 w Londynie) to tylko początek event'ów, które Eska zaliczył w tym roku. Ale największym rarytasem są canvasy spod jego ręki, które wskakują do działu o takim samym tytule (w galerii Graffiti). Więc ludziska, nie zamulać się, tylko wbijać do galerii, na stronę ESKI (sprawdź liste linków na dole), a także na forum do tematu poświęconemu "Naszym" na obczyźnie i ESCE w roli głównej :) Big Up

29 marca odbył się Bytomski KING OF CANS Graffiti Jam, który zorganizowała ekipa ESC (pozdro homies ;). Obiekt, który został artystycznie zrewitalizowany, to Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego przy ul. Żeromskiego 46. Jak to zwykle bywa podczas Bytomskich Jamów, wszystko było dopięte na ostatni guzik, a atmosfera - pomimo późno wiosennej aury - była wesoła i pełna dobrego vibe'u. Malarze dopisali, a ceglane i gładkie ścianki w potężnym podwórzu - z szaro-burych - pokryły barwne murale z dwoma aniołami na czele ;) Nasi też byli, też malowali i przy okazji zaliczyli szybki kurs Lego Technic, kiedy szary, legendarny rydwan chwilowo odmówił posłuszeństwa ;P Kto nie był, to wbijać do galerii, albo na stronę www.rebelart.pl.

Po pierwszym, Urodzinowym i bardzo dobrym uderzeniu, przyszła pora na drugi strzał. Atakowana miejscówka to znany wszem i wobec BISKUPIN, który wcześniej gościł malarzy z różnych stron, ale chyba nigdy nie odbyła się tam formuła dużego i oficjalnego Jamu, dzięki któremu pokryty został cały wall. Jak to zawsze bywa w przypadku Biskupina, praca zaczyna sie od wycięca wszędobylskich krzaczorów, by później profesjonalnie podłożyć całą ścianę. I w tym miejscu największy ukłon w stronę niezmordowanego IGORA, który z całej ekipy walczył chyba najwięcej i najdzielniej, a podczas Jamu zajął się tematem nagłośnienia. W dzień Jamu wąska alejka była zatłoczona jak niegdyś główne ulice na pochodach majowych :) Na ścianie można było zobaczyć wielu ciekawych malarzy z różnych stron Polski, którzy pomimo różnorodnych styli i klimatów, zgrali się ze sobą doskonale. Super atmosfera, dużo luzu, słoneczka i pełen czill na żywieckich wałach. Czyli było fajnie jak zwykle :) Pozdrowienia również dla panów Policjantów, którzy dzielnie obserwowali całą sytuację z drugiej strony rzeki i nagrywali szalony bieg Frankowych Myszy względem upragnionego serka :D Wbijajcie do galerii i KG. Big Up.

Kwietniowe Jamowanie staje się powoli żywiecką tradycją. Już od 5 lat lokalni artyści podejmują przyjezdnych, by wspólnie - zazwyczaj przy słonecznej pogodzie - pomalować i spędzić czas w świetnym towarzystwie. Urodzinowy Graffiti Jam, poprzez swoją cykliczność, w ciagu 5 lat zdążył przyciągnąć wielu ciekawych artystów z róznych zakamarków Polski i z zagranicy. Ze strony zwykłych widzów i miłośników sztuki alternatywnej/nowoczesnej też nie można narzekać na słabą frekwencję. Tegoroczne Jamowanie rozpoczęło mocne uderzenie na najbardziej znany i oblegany HoF w mieście - na tzw. SŁOWIKA. Swoje skillsy zaprezentowali lokalni malarze, a także goście z prawie całego Śląska i kilku czeskich miast, dzięki czemu, w/w Jam nabiera coraz poważniejszej, międzynarodowej rangi. Jeśli nie byłeś tam podczas malowania, to wybierz się któregoś słonecznego popołudnia na spacer, albo wbijaj do galeri na tej stronie. Big Up.